24-04-2020 11:37
Pozwolę sobie wypowiedzieć się w temacie polityki promocyjnej (i oglnie o uatrakcyjnaniu mikronacji), zaproponowanej przez de Zayma, aby postulat który on przedstawił dotyczący poinformowania 1 procenta ludności Polski na temat istnienia mikronacji i wyłowienie z tego 1 procenta prawie 4 tysięcy nowych mikronautów mógł podlegać jakiejkolwiek sensownej dyskusji, trzeba byłoby najpierw skonforontować nasze wyobrażenie o mikronacjach z oczekiwaniami tychże ludzi, aczkolwiek trzeba byłoby mieć też kontakt z jakimś badaczem społeczności internetowych.
Mówiąc o reformach mikronacji myślimy o tym zasadniczo w kontekście własnych oczekiwań, jeśli chodzi o kulture, politykę i gospodarkę, nie przejmując się zbytnio tym czego tak naprawdę mógłby oczekiwać zaciekawiony tematem mikronacji użytkownik internetu. Problem nie polega przynajmniej w moim odczuciu na tym, że idea mikronacji nie jest atrakcyjna dla tychże osób, ale na tym że to mikroświat ma w pewnym sensie zbyt duże oczekiwania wobec nowych przybyszy. Oczekujemy od nich, że będą siedzieć kilka godzin każdego dnia, przeglądać wątki na forum samodzielnie zbierać informacje i pisać posty, które nie zmieściłyby się na kartce w formacie A4, podczas gdy zdecydowana większość tych ludzi nie miałaby chęci bądź też na to czasu, ludzie potrzebują szybkiego i płynnego dostępu do informacji, przydaloby się aby państwa, nawet samodzielnie zaczęły tworzyć coś na kształt portalu w którym władze wrzucałyby bardzo krótkie, ale za to dające jakąś wiedzę na temat poczynań rządu i parlamentu informacje, które byłoby łatwo dostępne, coś jak twitter lub wykop, myślę że stworzenie nawet lekko zmodyfikowanego forum flarum byłoby wystarczające. Należałoby poczynić wszystko co jest możliwe aby osoba, która nie ma ochoty lub nie może przesiedzieć w wirtualnym państwie dłużej niż kwadrans, która nie ma specjalistycznej wiedzy na dany temat, ani zbytniej odwagi aby pisać coś bardziej ambitnego na forum, mogła w pełni uczestniczyć w życiu społeczności, np. wprowadzając pewne elementy gry przeglądarkowej w której można byłoby pozyskać jakiś tytuł za działalność pozbawioną wymiaru bardzo merytorycznego.
Nie oznacza to że mikronacje oparte na forach, dłuższych i konstruktywnych wypowiedziach nie będą już potrzebne — będą, może nawet jak nigdy przedtem gdyż to na głównych forach będą zapadały kluczowe decyzję odnośnie kształtu i kierunku w którym ma rozwijać się dana mikronacja. Nie możemy nikogo zmusić do tego aby pisała książki na forum, ale z drugiej strony nie stać nas na to aby tracić kolejne osoby, tylko dlatego że nie są w stanie sprostać oczekiwaniom stawianym im przez garstkę ludzi którym wydaje się, że naprawdę są wybitnymi intelektualistami i strażnikami jakiś mikronacyjnych wartości.
Kolejną sprawą są poradniki, jak dla mnie ich tworzenie nie ma sensu, przynajmniej w naszej sytuacji, z jednej strony są zbyt ogólne aby mógłby powiedzieć nowemu członkowi naszej, mikronacyjnej społeczności cokolwiek istotnego, poza tym jaką flagę stosuje się w danym państwie, a z drugiej strony zmiany w mikroświecie zachodzą zbyt dynamicznie aby takie poradniki mogły cieszyć się dłuższą datą ważności, w jeden rok dane państwo może mieć kilka konstytucji, z dnia na dzień może utracić niepodległość lub stać się monarchią, lub część jego terytorium może zostać utracona, samorządy pojawiają się i znikają, raz mają więcej a raz mniej autonomii itp. Oczywiście mikronacji takich jak Bialenia vzy Dremland nie dotyczy to aż tak bardzo, ale i tam tak drastycznych posunięć nie sposób w 100% wykluczyć. Ludziom trzeba dawać bardziej konkretne porady, jak coś robić (choć wiem, że na ten moment nam samym często brakuje pomysłu jak dalej budować aktywność w państwie) nie pisać w stylu "u nas możesz się pobawić w żołnierza", tylko jak się w takiego żołnierza bawić, aby nie musiał sam sobie organizować rozrywki.
Wiem, że moja wypowiedź niewiele zmieni w tym temacie — nie liczę na to, ale uważam że trzeba poważnie zastanowić się nad zmianą podejścia do mikronacji i przestać stygmatyzować osób spoza naszego wąskiego grona za to, że nie chcą bawić się dennej forumnacji i pracować codziennie godzinami nad tekstami pisanymi wyszukanym językiem dla grona kilku dziwaków z internetu...