20-02-2023 21:37
Moje opracowanie z 1 listopada 2014 r.
Cytat:BIALENIA I BIALEŃCZYCY W OCZACH ZAGRANICY
Wprowadzenie
Dla młodych i nie największych mikronacji często zmorą jest to, jak są traktowani zagranicą, która bardzo często jest przesadnie demonizowana i pokazywana jako coś bardzo spójnego, do czego trudno się dostać. Jak wiemy podobnie jest w świecie realnym, gdzie sztandarowym przykładem są niezbyt uzasadnione odwieczne kompleksy narodów takich, jak Polacy i Żydzi.
Nie inaczej jest w przypadku Bialeńczyków. W momencie pisania tych słów Republika zbliża się do swych pierwszych urodzin. Choć jest to niezbyt krótki czas, to jeszcze kraj ten w pełni nie został przyjęty do rodziny polskich mikronacji, pomimo licznych starań tak świetnych Ministrów Spraw Zagranicznych, jak Konstanty Jerzy Michalski i Kristian Iversen.
Jednakże jak naprawdę jest widziany "tygrys mikroświata", który ostatnio boryka się z pierwszym widocznym kryzysem aktywności? W swojej pracy postaram się pokrótce przedstawić to, jak jesteśmy przedstawiani. Geopolityka jest niezwykle ciekawym tematem, a kwestia prestiżu naszego państwa zagranicą jest dla Bialeńczyków wyraźnie czułem punktem, co pokazują wielomiesięczne starania o poprawę wizerunku Republiki w Księstwie Sarmacji.
Bialenia w "Kurierze"
Dreamlandzki "Kurier" jest bardzo prestiżowym i profesjonalnym mikroświatowym medium, moim zdaniem najlepszym. Dlatego też zwrócę na niego specjalną uwagę. Bardzo wiele osób z całego mikroświata odwiedza stronę redagowanej przez Jacquesa de Brolle gazety, co czyni ją bardzo opiniotwórczą.
Zdaje się, że pierwszym bialeńskim akcentem w Kurierze był wiosenny Raport Demograficzny w której Bialenia zajęła wysokie, szóste miejsce, stając się tym samym oficjalnie największą republiką na Pollinie. Valhallijski kraj został zaliczony do grupy państw ze "wspólną pulą" obywateli kosmopolitów, razem z ZSKHiW, Aryunem, Brodrią i Siedmiogrodem. Ówczesnego bialeńskiego prezydenta, Andrzej Swarzewskiego, wskazano jako kandydata do roli Napoleona Nordaty, charyzmatycznego kandydata na lidera. Innym kandydatem miał być Feliks Macieszow (w Bialenii jako Tomasz Rabotowicz, późniejszy premier), a także będący przez pewien czas obywatelami bialeńskimi: Władimir Grutin i Tobiasz von Richtoffen.
Wysoka pozycja Bialenii w rankingu rozpoczęła napływ zaciekawionych gości z całego mikroświata. Dalsze udawanie, że kraj ten w ogóle nie istnieje zaczęło być niepoważne. Dlatego też raport de Brolle'a odegrał niezwykle ważną rolę w historii Republiki. Pozytywną, nawet pomimo wspominania o Nordacie, jako "gimbo-kontynencie" i "planecie klonów".
Bialeńczyków cytowano też w "Krótkiej piłce", jak określali sami autorzy, arbitralnym wyborze najciekawszych wypowiedzi polskich mikronautów. Cytowano tam Andrzeja Swarzewskiego, Tomasza Rabotowicza, Konstantego Jerzego Michalskiego, Martina von Primisza i Tobiasz von Richtoffena (w wypowiedzi na forum RB). Także naprawdę dużą grupę Bialeńczyków, co- pomimo kontrowersyjności niektórych wypowiedzi i celowemu kreowaniu takiego wizerunku Republiki- pokazywało, iż kraj ten jest coraz chętniej widziany na międzynarodowych salonach i stanowi coraz ważniejszy element Pollinu.
Pod koniec lipca bialeński dziennikarz i dyplomata K. J. Michalski przeprowadził z ówczesnym Prezydentem RB i twórcą kraju wywiad o tytule "Swarzewski: Fenomen Bialenii polega na jej oryginalności". Rozmawiono o masonerii, pan-nordatyzmie, sytuacji na Nordacie, bialeńskiej dyplomacji, kryzysie mikronacyjności i mapie Pollinu. Najważniejsze było jednak, iż o Bialenii ponownie było głośno, kraj ten ponownie był na językach i znów poważnie zainteresowano się największą republiką.
Później Kurier przeżywał pewien kryzys aktywności, związany z nieobecnością redaktora naczelnego. Od renesansu aktywności w październiku ponownie mówi się o Bialenii. W debacie "Przemyśleć mikronacje" głos zabrał Andrzej Swarzewski, a do Republiki odniósł się chociażby sarmacki MSZ Sergiusz Asketil, osoba powszechnie znana i szanowana.
Większa uwagę chciałbym zwrócić na artykuł z 26 października, a mianowicie "Osobowość i osobliwość: przywództwo w epoce przejściowej". Wśród 10 osobowości wybranych przez redaktora, aż dwie osoby to Bialeńczycy, K.J. Michalski i A. Swarzewski. Dodatkowo w części artykułu poświęconej ministrowi Michalskiego napisano też o Marszałku Razorblade: ("Byłaby (Nordata- przyp. AS) jeszcze szpetniejsza, gdyby nie obecność cierpliwego Krzysztofa Razorblade’a, który swoją metrykalną dojrzałością ratuje lokalną wspólnotę przed kompletną atomizacją." Zapewne i wybitny bialeński wojskowy dostałby swoją część artykułu w Kurierze, gdyby nie to, że poza Sarmacją do każdego z najaktywniejszych państw przypisano tylko po jednej osobie (Andrzej Swarzewskiego przypisano do Brodrii). Wyraźnie widać więc, że Bialenia wbrew wszystkiemu jest kuźnią mikroświatowych osobowości, ma znanych zagranicą obywateli i wszystko wskazuje na to, że dalsze starania mogą uczynić z tego "tygrysa" czołowe państwo Pollinu, rozmawiające jak równy z różnym z Sarmacją, Al Rajnem i Dreamlandem.
Bialenia w prasie sarmackiej
Co by nie mówić, Sarmacja wciąż jest centrum mikroświata. Pozycja Księstwa słabnie, jednakże pomimo względnego izolacjonizmu, niemalże wszyscy liczą się z tym krajem. Szczególnie znaczenie ma dla Bialenii, z uwagi na trudną historię stosunków dwustronnych. W tej części pracy postaram się wizerunek Republiki w sarmackiej prasie. Niestety mniej pozytywny, niż w dreamlandzkim "Kurierze".
Księstwo uznało państwowość bialeńską dopiero 12 sierpnia, ponad dwa miesiące po opublikowaniu radosnego dla Republiki raportu demograficznego. Sarmackie społeczeństwo było do tego stopnia negatywnie nastawiono, że MSZ Młynek Kawowe wydał w prasie specjalne uzasadnienie takiej decyzji. Pozwolę sobie je zacytować:
Quote: napisał(a):Ostatnia decyzja wymaga uzasadnienia. Jak słusznie stwierdził podczas obrad rządu JKW Helwetyk Romański, uznanie państwowości nie stanowi w żadnym wypadku formy nobilitacji. (...) Nie oznacza to, że Sarmacja aprobuje lub pochwala działania bialeńskiego rządu. Również przypadki spamu zamieszczanego przez bialeńskich obywateli na Forum Centralnym każą wątpić, czy Republika Bialenii może być partnerem nie tylko dla największej polskiej mikronacji, ale dla każdego szanującego się wirtualnego państwa. Bialeńczycy w ostatnich dniach zamieszani byli w próbę przejęcia władzy w Państwie Kościelnym Rotria, o czym donosiła sarmacka prasa. To sprawa szczególnie oburzająca, a co smutne - pośród uznanych przez Stolicę Apostolską za persona non grata jest także obywatel sarmacki. Udałem się dziś do Rotrii, aby omówić współpracę w celu zwalczania podobnych prób w przyszłości, gdyby Bialeńczycy zdecydowali się je podjąć."
Posłużyłem się tym cytatem, aby nakreślić oficjalny stosunek sarmackiego rządu do Bialenii. W dalszej części posłużę się bardziej publicystycznymi artykułami, oddającymi jednak dość dobrze sarmackie nastroje.
10 sierpnia znany sarmacki publicysta Henryk Leszczyński napisał artykuł pod tytułem "D'Agnou: "W takim stylu rozwala się IES". Heach: "Wyciągniemy konsekwencje" ". Choć sam artykuł dotyczył postawy Pana Michalskiego (D'Agnou) wewnątrz Księstwa, pierwsza z części nosiła tytuł "D'Agnou, duchowy syn Swarzewskiego", co wyraźnie pokazuje na polityczny profil samego artykułu. Wpływowy publicysta pokazał wyraźne wrogie nastawienie do Bialenii, utrwalając negatywny stereotyp Bialeńczyka-wichrzyciela.
Znacznie ciekawszy był artykuł Sergiusz Asketila, o którym już wspominałem. Nosił tytuł "(Mikro)teczki - K. J. M. Wiele twarzy, jeden cel. Ku chwale Bialenii." Opisany został przede wszystkim czołowy bialeński dyplomata i jego kontrowersyjna działalność, jednakże na koniec napisano bardzo ciekawe zdanie: "Dla Sarmatów Bialenia nie istnieje, choć chyba ciężko będzie utrzymywać taki status. Czy jednak w sytuacjach tak dziwacznych, gdzie część mikronacji coś uznaje, a reszta ignoruje, nie warto byłoby znów zjednoczyć Mikroświata pod wspólna organizacją? OPM wzorem nie była, ale..."
W tym samym czasie Sarmacja zaczęła wysuwać roszczenia w stosunku do Anatolii. Wyspa ta znana była wcześniej także jako Nowa Sclavinia; jedna z sarmackich prowincji- Sclavinia, zaczęła wysuwać roszczenia do tego terytorium, powołując się na rzekome dziedzictwo kulturowe. Działanie takie zaczęła wspierać sarmacka centralna, przez co do dziś problem pozostaje nierozwiązany, a stosunki na linii Grodzisk-Wolnograd napięte).
O Bialenii wspomniała też Rihanna Aurieliusz-Sedrowska w swoim Nowym Kurierze Sarmackim, przy okazji afery w Instytucie Edukacji Sarmackiej. Artykuł ten był jednak znacznie przesadzony, co jest typowe dla tej autorki. Mówiono o "faszyzmie", knuciu przeciwko Sarmacji i rozsiewaniu niezgody na cały mikroświat. Nowy Kurier przedstawia zapewne opinie jedynie skrajnej części społeczeństwa, jednakże jest znamienny dla sarmackiego traktowania Republiki. Z niepewnością i strachem.
Postawioną powyżej tezę potwierdza fakt, iż w ostatnim czasie, gdy Bialenia prezentuje mniejszą aktywność, Sarmacja niemalże zamilkła na temat valhallijskiego państwa. Strach przed utratą pozycji minął. Osłabiona Bialenia nie stanowi dla Księstwa większego problemu. W przypadku odbudowy pozycji RB, należy spodziewać się ponownej nagonki. I nie należy się nią specjalnie przejmować, gdy znamy już jej przyczynę i powody zachowania publicystów i polityków.
Podsumowanie
Jak pokazałem, mikronacyjne salony nie są jednolite, nie stanowią betonu. Skrajnie różne jest podejście "Kuriera" i Dreamlandu w ogóle (zaciekawienie nowym tworem, nadzieje na odbudowanie Pollinu i międzymikronacyjnej dyplomacji) oraz Sarmacji (strach przed wszystkim co nowe i nieznane, panika na widok nazwiska Swarzewski (a w ostatnim czasie też na widok nazwiska Michalski) oraz strach o pozycję na arenie międzynarodowej i zachowanie dotychczasowego układu sił).
Ogólnie jednak, Bialenia nie ma się czego bać. W mediach jest albo hołubiona, albo traktowana z pewnego rodzaju respektem, czasem ukrytym pod bezpodstawnymi oskarżeniami. Czas na zaczęcie wydania własnych gazet, współkształtowania opinii publicznej. Bowiem jak pokazuje przykład "Kuriera", możliwości są ogromne i potencjalny wpływ na mikroświat bardzo duży.
Jesteśmy widoczni, a to już pierwszy krok do sukcesu. Teraz czas na to, byśmy kreowali pozytywny obraz Republiki zagranicą. MSZ ma do wykonania trudną misję. Trzeba bowiem przekonać wiele państw, że nie stanowimy zagrożenia dla starego porządku, a okazję do rozpoczęcia renesansu Pollinu. Bowiem żaden kraj nie ma tak ambitnych, zdolnych i aktywnych młodych ludzi, jak Bialenia. Trzeba stworzyć podłoże do tego, by to u nas wykształcały się kolejne elity mikroświata. Tak, jak było to w pierwszych miesiącach istnienia kraju.
ajatollah prof. Andrzej Płatonowicz Ordyński